Muszę się przyznać ,że obawiałam się tego spotkania... jechałam na ślepo... nie znałam nikogo... korespondowałam tylko z Darkiem i z Radkiem... Ale to była niespodzianka... całkowicie pozytywna niespodzianka!!! Spotkanie to mogło mnie jedynie zachęcić do dalszego działania... dalszego edukowania się... angażowania!!
Odnośnie Zawiniątka... nie sądzę ,aby cokolwiek było przesadzone... ale to moje skromne zdanie... jestem w tym momencie subiektywna... byłam zbyt zaaferowana całą sytuacją... dla mnie to było coś pięknego... może to dla Ciebie śmieszne... ale dla mnie to było takie indiańskie!!!! Można rzec, że mi mowę odjęło!!!!
Według mnie dla jednych Zawiniątko będzie "tylko" symbolem, dla innych czymś więcej... tradycją... obowiązkiem... Mnie się wydaje, że takie "rzeczy" muszą być... to wspaniały element indiańskiej tradycji, którą przecież (mniej lub bardziej) podziwiamy...
Praktycznie rzecz biorąc to Zawiniątko faktycznie może być przydatne w scaleniu całego Ruchu... jak powiedział Wilk: "niech idea przerodzi się w czyn!"...
Ja naprawdę mam za małą wiedzę, żeby tu o czymkolwiek mówić... to było takie moje małe napomkniecie, hihi!! A tak poza tym wszystko w porządku... hmm... gwałtowny powrót do rzeczywistości: z zielonych, cichych swoją ciszą gór do... ahhh... (a fee) miasta!!


Karolina (06.07.2001)