Medicineman

Wićaśa wakan (medicineman) chce istnieć dla siebie. Chce żyć z dala od zamętu i codziennego zgiełku. Chce medytować, albo zwyczajnie móc oprzeć się o drzewo lub skałę, chce czuć pod sobą ruchy ziemi. W ten sposób jest w stanie dostrzec wiele niezwykłych rzeczy, odpowiadać na pytania. Kiedy zamyka swoje oczy, wiele rzeczy widzi wyraźniej. To, co ty widzisz z zamkniętymi oczyma, on może ci powiedzieć.

Wićaśa wakan żyje w spokoju, w niej skrywa się jak pod derką - głośna cisza z dźwiękiem grzmotu, który tak wiele mu mówi. Taki człowiek potrzebuje specjalnego miejsca, gdzie poza dźwiękiem przelatujących owadów nie słychać nic innego. Siedzi i patrząc na zachód, prosi o pomoc. Mówi do roślin, a one mu odpowiadają. Przysłuchuje się uważnie głosom Wama káskan - głosom wszystkiego, co porusza się po ziemi, zwierzętom. Stanowi z nimi jedność. Od wszystkich żywych istot płynie nieustannie coś na zewnątrz do niego, i coś płynie z niego do nich. Nie mogę powiedzieć dokładnie, co i dokąd płynie, ale tak po prostu jest. Wiem to.

Medicineman nie jest ani dobry, ani zły. On po prostu żyje - nic nadzwyczajnego, i to wystarcza. Wićaśa wakan jest prostszy od samego siebie, również on czasem opowiada głupoty. Posiada całkowitą wolność - wolność równą drzewom lub ptakom. Ta wolność może być piękna lub straszna! To nie gra żadnej roli...

Medicineman nie powinien być świętym. Powinien być taki, jakim jest, odczuwać zwątpienie i radość, magię i realność, odwagę i strach swego ludu. Musi umieć tak głęboko zlatywać jak wirująca trąba, i unosić się wysoko jak orzeł. Kiedy nie może połączyć tych dwóch rzeczy, nie jest dobrym medicinemanem ...

Bycie medicinemanem, jest, jak wierzę, czymś więcej niż wszystko inne, stanem świadomości, drogą światła, zrozumieniem i poznawaniem ziemi, odczuwaniem i poszanowaniem dla tego wszystkiego, co następuje.

Lame Deer; Sioux

****

Podarunek Ciszy; Literatura