Pieśń czarowników

Nasi przodkowie wierzyli, że pieśni zostały zrodzone w ciszy, kiedy wszyscy byli skupieni na myśleniu jedynie o pięknie. Potem nabrały one kształtu w ludzkim duchu i wzrastają jak fale na głębinach mórz, fale, które wzbijają się w powietrze, żeby potem opaść. Tak powstały święte pieśni.

Szamanka Eskimoska

 

Ludzie czują tak, jak płynąca kra, która dryfuje tu i tam. Kiedy człowiek czuje radość i kiedy odczuwa ból - wtedy jego myśli spotyka płynąca siła. Myśli przechodzą przez jego głowę jak powódź, jego krew burzy się, jego serce mocno bije. Coś podobnego do liny trzyma nas na powierzchni, i udaje się nam przeżyć, nawet jeżeli myślimy, że jesteśmy malutcy, czasem jeszcze mniejsi. Słowa, które wtedy w nas są, zaczną oddziaływać, zaczniemy ich używać. Te, których potrzebujemy, same do nas przyjdą. I kiedy słowa, które zechcemy wypowiedzieć, same z nas wystrzelą, wtedy nie będziemy więcej w niebezpieczeństwie. Nasza pieśń będzie z nami.

Pieśni są myślami, wyśpiewane z oddechem, kiedy ludzie są czymś bardzo poruszeni, a zwyczajne słowa już nie wystarczają.

Nie umiem powiedzieć, ile mam pieśni. Nie notuję tego sobie. W życiu jest tak wiele okazji, kiedy mogę się cieszyć, i kiedy' jestem smutny" ze nie jestem w stanie tego policzyć, tak samo jak moich pieśni: wiem jedynie, że je posiadam. Moja cała istota to PIEŚŃ. Śpiewam tak samo, jak oddycham. Mój oddech - tak nazywam pieśń, ponieważ śpiew jest moim oddechem.

Orpingalik, Eskimos

 

Moja świadomość zanikała, a moje ciało drżało. Kiedy znajdowałem się w tym stanie, zaczynałem śpiewać. Śpiew wychodził ze mnie, z mojego wnętrza, nie czyniłem jednak niczego, aby go z siebie wydobyć, jednocześnie nie mogłem go zatrzymać. Wiele spraw ujawniło się nagle przede mną: ogromne ptaki i zwierzęta, które tylko dla mnie były widoczne, dla nikogo innego w moim domu. Takie historie zdarzają się, kiedy ktoś wstępuje na drogę szamana; zdarzają się same z siebie. Pieśni wychodzą na zewnątrz same z siebie, są już skończone, nie potrzeba jeszcze ich ulepszać...

Isaak Tens, Gitskan

Potem poszukiwałem samotności, i wtedy nagle popadłem w melancholię. Czasem zatapiały mnie łzy i byłem nieszczęśliwy, zupełnie nie wiedząc dlaczego. Potem nagle wszystko się zmieniało, bez żadnego powodu, i czułem niezmierzoną radość z samego faktu istnienia. Wtedy czułem, że muszę śpiewać, pieśni same wychodziły z moich ust. Było w nich miejsce jedynie na niezmierzoną radość.

Musiałem śpiewać całym sercem. Pewnego razu, kiedy znajdowałem się w takiej chwili uniesienia, za sprawą tajemniczych mocy, zostałem szamanem, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Tak jednak się stało. Teraz widzę i słucham w zupełnie inny sposób.

Aua, Eskimos Netsilik

****

Podarunek Ciszy; Literatura