Formalnie czy nieformalnie? (wiosna 2002r.)

Przy okazji grudniowej wizyty Jamesa Robideau w Krakowie, wywiązała się dyskusja na temat działań Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI) istniejącego i działającego z powodzeniem od 25 lat. W pewnym momencie istnienia nieformalnej organizacji zrodziła się jednak potrzeba sformalizowania niektórych działań, dzięki czemu łatwiejsze stało się porozumiewanie z innymi organizacjami, krótko mówiąc - papier z pieczątką często bardziej przekonuje różne organizacje niż sama działalność nieformalnej grupy.

Zarejestrowane w sądzie w 1990 roku Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian (PSPI) pomagało przy organizacji polskiego odcinka Świętego Biegu z Londynu do Moskwy, działało podczas 500. Rocznicy dotarcia Kolumba do Ameryki (m.in. wystawa i akcje w Warszawie), było pomocne w niejednej jeszcze akcji. Jednak z powodu niejasnych do końca form uczestnictwa i przyjmowania nowych członków, zastygło ze swoją działalnością. Osoby zakładające Stowarzyszenie z pewnością miały swój wkład w rozwój ruchu indianistycznego w Polsce. Dziś często mają własne rodziny, pracę i problemy. W związku z tym zostaje im niewiele czasu na działalność. Dlatego wydaje się potrzebne odrodzenie Stowarzyszenia i rozszerzenie jego grona o nowe, młode i ambitne osoby. Starsi uczestnicy bez wątpienia mogą służyć swoim doświadczeniem i radą. Potrzeba tylko chęci współpracy, która - jak się wydaje - do końca jednak nie zamarła.

Pojawiły się również głosy o "oddolnym" działaniu w Ruchu i powodzeniu w różnych akcjach. Mimo nieformalnych form działalności, Ruch jest widoczny od 25 lat, a podejmowane akcje są wieńczone sukcesami.

Istnieje chęć współpracy między nieformalnym Ruchem a Stowarzyszeniem - dlatego powstało pytanie, czy Stowarzyszenie jest w stanie znów aktywnie uczestniczyć w działaniach Ruchu? Bo przecież Stowarzyszenie wywodzi swe korzenie z Ruchu, powstało, żeby pomagać formalnie tam, gdzie Ruch bez pieczątki m problemy z działalnością.

Wydaje się, że lepiej jest reaktywować stare struktury, z dobrym statusem, niż zakładać nową organizację. Należałoby się jednak najpierw zastanowić, co zrobić, żeby organizacja nie była znów jedynie papierową instytucją?

Błękitny Wiatr