[ "Tawacin" nr 63 (3/2003) ]

 

Bruce E. Johansen

 

Dług Demokracji wobec tubylczoamerykańskich wzorów

 

W epoce Oświecenia, gdy rodziły się Stany Zjednoczone Ameryki, tubylczoamerykańskie społeczności stały się dla transplantowanych Europejczyków i Amerykanów przeciwieństwem europejskiego porządku. W polityce tubylców odnajdowali oni wartości celebrowane przez brzemienne w skutki dokumenty epoki - życie, wolność, szczęście, model sprawowania władzy w drodze konsensusu, w oparciu o prawa naturalne, przy relatywnie równym podziale własności. Jest faktem, że społeczności tubylczych Amerykanów dostarczały obrońcom alternatyw wobec monarchii po obu stronach Atlantyku praktyczną amunicje dla filozofii rządów opartych na prawach jednostki. Tubylczy Amerykanie byli politycznymi przykładami dla europejskich imigrantów począwszy od pierwszych lądowań Purytanów (przez Rogera Williamsa) aż po dziewiętnastowieczne ruchy na rzecz praw kobiet.

Nie oznacza to, że założyciele Stanów Zjednoczonych zamierzali powielać tubylczą politykę w wywodzących się od Europejczyków społecznościach amerykańskich. Nowi Amerykanie byli zbyt praktyczni, by wierzyć, że społeczeństwo osadzone w europejskich tradycjach kulturowych mogło zostać postawione na głowie tak prosto i łatwo. Wybrali natomiast zapożyczanie, kształtowanie tego co mieli przy pomocy tego, co widzieli przed sobą, tworzenie nowego porządku z uwzględnieniem aspektów obu światów.

Wczesne obserwacje tubylczoamerykańskich rządów ukazały znaczne ich podobieństwo wzdłuż całego wybrzeża Atlantyku. Gdziekolwiek spojrzeli, biali obserwatorzy odnajdywali konfederacje tubylczych narodów, luźno rządzone przez ten rodzaj szacunku dla indywidualnej wolności, który europejscy uczeni znali tylko z teorii, lub jako relikty odległego europejskiego Złotego Wieku. Języki, obyczaje i dobra materialne Indian różniły się znacznie, ale ich forma rządów, być może najlepiej określana jako demokracja rady, występowała niemal wszędzie.

Część z najbardziej żarliwych raportów o społecznej harmonii Indian pochodziła od rozrzuconych po dzikich terenach misjonarzy, którzy zakładali, że cywilizowane społeczeństwo nie może istnieć bez znajomości Ewangelii. Niejeden misjonarz powracał ze swej misji w dziczy z opisami rządów bez przymusu, religii bez kościołów i miłości bliźniego bez wiedzy o Chrystusie. "An Extract from the Journals of…Reverend Mr. Bolzius", opublikowany przez Stowarzyszenie na rzecz Promocji Wiedzy Chrześcijańskiej w Londynie w roku 1734, zawierał następujący opis indiańskich rządów:

"Ich król nie rządzi władzą absolutną, lecz doradza. Król składa propozycje Starcom, zaś Starcy - Młodym; dopiero wtedy następuje Wykonanie… Kiedy Król nie nadaje się na swój urząd, wybierają innego. Najmądrzejszy jest ich Król; który nie wyróżnia się spośród innych Strojem… Jeśli ktoś ofiarowuje prezent Królowi, ten nie zatrzymuje go, ale rozdaje pośród wszystkich, niczego nie zatrzymując dla siebie"

****

Najbardziej wpływową spośród takich konfederacji była Haudenosaunee, nazwa własna Irokezów, oznaczająca "ludzi długiego domu". "Iroquois" to nazwa nadana im przez pierwszych francuskich badaczy i kupców. Według badań Barbary Mann i Jerry'ego Fieldsa z Uniwersytetu Toledo, Konfederacja Haudenosaunee jest o co najmniej trzy stulecia starsza, niż mówi większość wcześniej publikowanych szacunków. Używając kombinacji źródeł dokumentalnych, danych o zaćmieniach słońca i ustnej historii Irokezów, Mann i Fields twierdzą, że zbiór praw Konfederacji Irokezów został przyjęty przez Seneków (ostatni z pięciu ratyfikujących go narodów) 31 sierpnia 1142 roku. Rada zatwierdzająca zebrała się w miejscu zwanym przez Seneków Ganondagan. Data, na którą Mann i Fields określili powstanie Konfederacji Irokezów jest o ponad 300 lat wcześniejsza, niż dominujący obecnie pogląd naukowy; wielu ekspertów datuje powstanie Konfederacji na rok 1451, czyli na czas kolejnego zaćmienia słońca. Mann i Fields utrzymują, że zaćmienie z 1451 roku było całkowite, ale jego cień padał na Pensylwanię, daleko na południowy wschód od miejsca rady ratyfikującej.

Pokój między zantagonizowanymi wcześniej narodami Haudenosaunee został zawarty i był utrzymywany dzięki Wielkiemu Prawu Pokoju (Kaianerekowa), które przekazywano z pokolenia na pokolenie przy pomocy wampumu, rodzaju pisemnego przekazu, który określał złożony system utrzymywania równowagi narodów i płci. Ten zbiór praw stworzony został przez Peacemakera (Twórcę Pokoju), proroka Wyandotów (Huronów), który dołączył do Aionwanthy (Hiawathy), by głosić swoje posłanie pokoju wśród Haudenosaunee. Kompletna ustna recytacja Wielkiego Prawa może trwać kilka dni; jego skrócone wersje tłumaczone były na angielski od ponad stu lat. Pełna wersja nie została jednak opublikowana aż do roku 1990. Fakt, że Wielkie Prawo zostało przechowane tak troskliwie jest jedną z ważnych przyczyn, dla których Irokezi są tak często cytowani w debatach dotyczących pochodzenia fundamentalnego prawa Stanów Zjednoczonych. Chociaż wzdłuż granic brytyjskich kolonii istniało wiele innych tubylczych konfederacji, to wiele szczegółowych zapisów na temat ich władz zostało zapomnianych.

By pojąć zapisy Wielkiego Prawa, trzeba zrozumieć symbole, którymi posługuje się ono w celu przedstawienia konfederacji. Jednym z nich jest tradycyjny długi dom. Sama konfederacja jest porównywana do długiego domu, tradycyjnego budynku rodzinnego, z Mohawkami strzegącymi "wschodniego wejścia", Senekami strzegącymi "zachodniego wejścia" i Onondagami opiekującymi się ceremonialnym ogniskiem rady pośrodku. Podstawowym symbolem narodowym Haudenosaunee jest Wielka Biała Sosna, która w całym Wielkim Prawie służy jako metafora konfederacji. Jej gałęzie chronią ludzi z poszczególnych narodów a jej korzenie rozciągają się w cztery strony świata, zapraszając inne ludy, niezależnie od rasy i narodowości, do schronienia się pod drzewem.

Każdy z pięciu narodów posiada własną radę, której sachemowie nominowani są przez matki klanowe z rodzin posiadających dziedziczne prawa do urzędowych tytułów. Wielka Rada składa się z rad poszczególnych narodów. Wielka Rada może też nominować sachemów spoza dziedzicznej struktury, wyłącznie w oparciu o podstawy merytoryczne. Mówi się, że sachemowie ci, nazywani "wodzami sosnowego drzewa" wyrastają z pnia ludu, podobnie jak Wielka Biała Sosna wyrasta z ziemi.

Prawa, obowiązki i kwalifikacje sachemów określone są szczegółowo, a kobiety mogą usunąć (pozbawić urzędu) sachema, który został uznany winnym naruszenia jednej z licznych reguł sprawowania urzędu, od opuszczania spotkań po morderstwo. Naruszający reguły wódz zmuszony jest wysłuchać oskarżenia wodzów wojennych, którzy w czasie pokoju są w radzie oczami i uszami narodu, pełniąc rolę zbliżoną do roli, jaka dla prasy przewidzieli Jefferson i inni założyciele Stanów Zjednoczonych. Sachem otrzymuje trzy ostrzeżenia, a następnie usuwany jest z rady, jeśli nie naprawia swojego postępowania. Sachem winny morderstwa traci nie tylko swój tytuł, ale także pozbawia całą swoją rodzinę prawa do reprezentacji. Jego krewne mające prawa do urzędu zostają "pochowane" a tytuł przekazywany jest siostrzanej rodzinie.

Wiele ważnych postaci politycznych, które obserwowały Konfederację Irokezów i czasami zapożyczały jej idee, rozumiało jedynie część jej działań politycznych, takich jak istotna rola kobiet w procesie politycznym. Obserwatorzy i historycy - mężczyźni rzadko kiedy zdawali sobie sprawę z roli kobiet w procesie podejmowania decyzji politycznych. Mieli do czynienia z mężczyznami wybranymi przez kobiety. Tymczasem ważną rolę w utworzeniu Konfederacji Irokezów przez Daganawidaha i Hiawathe odegrała kobieta (Jingosaseh), a rady kobiet (zwane czasem po angielsku radami matron) kierowały strukturą klanową i decydowały o wielu sprawach lokalnych. Kobiety kontrolowały także zapasy żywności. Popularne wyobrażenie o suwerenności w społeczeństwie Irokezów zakorzenione jest w strukturze klanowej i radach kobiet.

Innym zapomnianym lub ignorowanym aspektem historii Irokezów jest rosnący wpływ Irokezów (zwłaszcza Seneków), którzy migrowali do obecnego Ohio, zwłaszcza pod koniec osiemnastego wieku. "Zachodnie drzwi" Ligi Irokezów przeniosły się w tym okresie do Ohio, a niektórzy obserwatorzy mówili w związku z tym o "siódmym narodzie" Irokezów.

Wielkie Prawo żąda, by skóra sachemów była siedmiokrotnie grubsza, aby wytrzymali krytykę wyborców. Prawo wymaga, by sachemowie nie denerwowali się, gdy ludzie krytykują ich zachowanie w sprawach publicznych. Taki punkt widzenia widoczny jest w pismach Jeffersona i Franklina, chociaż nie został on w pełni uwzględniony w prawie amerykańskim, dopóki wyrok Sądu Najwyższego New York Times v. Sullivan (1964) nie uniemożliwił praktycznie funkcjonariuszom publicznym skutecznej walki z oszczerstwami. Sachemowie nie mogą wyznaczać swoich następców. Nie mogą też zabierać swoich tytułów do grobu. Wielkie Prawo przewiduje ceremonię odebrania tytułu umierającemu wodzowi. Wielkie Prawo umożliwia także usunięcie ze stanowiska sachemów, którzy nie mogą odpowiednio funkcjonować - posunięcie bardzo podobne do konstytucyjnej poprawki przyjętej w Stanach Zjednoczonych pod koniec XX wieku a przewidującej usunięcie prezydenta niezdolnego do sprawowania władzy. Wielkie Prawo obejmuje także gwarancje wolności religii oraz prawo skargi przed Wielka Radą. Zakazuje ono także nieuzasadnionego wkraczania do domów - wszystkie te postanowienia przypominają obywatelom Stanów Zjednoczonych ich podstawowe prawa z Bill of Rights.

Procedura debatowania nad polityką Konfederacji w radzie rozpoczyna się od Mohawków i Seneków (Mohawkowie, Senekowie i Onondagowie nazywani są "starszymi braćmi"). Po debacie u Strażników Wschodniego Wejścia (Mohawków) i Strażników Zachodniego Wejścia (Seneków) kwestia przerzucana jest następnie "przez ogień" do polityków Oneidów i Kajugów ("młodszych braci") do dyskusji w podobny sposób. Po osiągnięciu konsensusu przez Oneidów i Kajugów sprawa wraca do zatwierdzenia przez Seneków i Mohawków. Następnie kwestia przedkładana jest Onondagom, którzy starają się rozstrzygnąć wszelkie pozostałe ewentualnie konflikty.

Na tym etapie Onondagowie mają prawo zbliżone do analizy sądowej, a także funkcje wbudowane w komisje Kongresu Stanów Zjednoczonych. Mogą wnieść sprzeciw do proponowanych działań, jeśli uważają je za sprzeczne z Wielkim Prawem. Mówiąc w skrócie, organ ustawodawczy może od ręki zmodyfikować proponowane prawo tak, by było zgodne z Konstytucją Irokezów. Kiedy Onondagowie osiągają konsensus, Tadadaho (ceremonialne określenie mówcy, lub dyrektora Wielkiej Rady) potwierdza decyzję. Proces ten odzwierciedla nacisk Ligi na równowagę, publiczną debatę i konsensus. Członkowie Ligi mogą także zainicjować procedurę odsunięcia od urzędu, oskarżenia o zdradę i powiadomienia Rady o opinii publicznej w danej sprawie.

Wielkie Prawo Pokoju dba także o to, by ludzie mogli proponować własne prawa, kiedy nie robią tego przywódcy. O takich poprawkach mówi się, że zostały "dodane do krokwi" symbolicznego długiego domu. Możliwość ta przypomina prawo inicjatywy ludowej w niektórych stanach USA, a także mechanizm za pośrednictwem którego można poprawiać konstytucję federalną i niektóre konstytucje stanowe.

Irokezi zbudowali także równowagę w swój proces osiągania konsensusu w oparciu o opinię publiczną. Irokezi ściśle przestrzegali koncepcji federalizmu. Dotyczyło to zarówno płci, jak i klanów i narodów. Dziedziczni (dziedziczność pojmowana jest tutaj w znaczeniu irokeskim, gdzie matki klanowe "dziedziczą prawo" do wyznaczania i usuwania Wodzów Pokoju w Wielkiej Radzie) sachemowie Irokezów interesowali się tylko sprawami zewnętrznymi, takimi jak wojna, pokój i zawieranie traktatów. Wielka Rada nie miesza się w wewnętrzne sprawy poszczególnych narodów.

Wielu kolonistów szukało na pograniczu funkcjonujących przykładów takich społeczności, które sami pragnęli zbudować. Nie chodzi o to, że chcieli kopiować społeczności indiańskie; wielu pisarzy (wśród nich Franklin, Jefferson i Paine) szybko wskazywało, że indiański przykład może pomóc w kształtowaniu nowego narodu, ale Europejczycy, ze swoim bagażem kulturowym, nie mogą powielać społeczności tubylczych. Thomas Paine uczestniczył w radzie traktatowej w Easton, w Pensylwanii w 1777 roku w celu wynegocjowania sojuszu z Irokezami, a przynajmniej ich neutralności podczas rewolucji. Szybko nauczył się też podstaw języka Irokezów. Paine porównywał później w swoich pracach społeczności tubylcze i europejskie. W tych pierwszych szczególnie cenił brak biedy. Bieda, pisał w 1795 roku, "to coś co tworzy to, co nazywamy cywilizacją." Pomimo apelu o społeczeństwo bez biedy, Paine uważał za niemożliwy "powrót od cywilizacji do stanu naturalnego".

Praktyczne zastosowanie idei Irokezów do praktycznych potrzeb politycznych europejskich kolonistów zaczęło się podczas Rady w sprawie Traktatu z Lancaster z 1744 roku. Canassatego, sachem Irokezów, tak informował - co ciekawe, 4 lipca - przedstawicieli kolonialnych o irokeskich koncepcjach jedności:

"Nasi mądrzy przodkowie ustanowili Unię Przyjaźni pomiędzy Pięcioma Narodami. To uczyniło nas groźnymi; to dało nam wielkie Znaczenie i Władzę nad naszymi sąsiadami. Jesteśmy potężną Konfederacją; a stosując te same metody, które stosowali nasi przodkowie, osiągniecie podobną Siłę i władzę. Dlatego to co robicie, nigdy nie poróżni was z innymi."

W Lancaster Canassatego został opisany jako "wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna", z "bardzo rozwiniętą klatką piersiową, umięśnionymi kończynami, męskim obliczem i dobrotliwym uśmiechem. Miał około sześćdziesięciu lat, był bardzo aktywny, silny i przemawiał zaskakująco żywo." Ubrany w szkarłatny kamlotowy płaszcz i piękny złocony kapelusz, Canassatego został opisany jako człowiek groźny, za którym wszyscy się oglądali, kiedy wchodził na salę.

Franklin prawdopodobnie poznał rady Canassatego z 1744 roku dla kolonii, kiedy spisywał słowa sachema. Publikował on regularnie opisy indiańskich traktatów od roku 1736 do początku lat 60. Nawet przed Konferencją w Albany (w 1754 r. - przypis tłum.) Benjamin Franklin dumał nad słowami Canassatego. Korzystając z irokeskich przykładów jedności, Franklin usiłował zawstydzić kolonistów przeciwnych jakiejś formie unii w roku 1751, kiedy to zaangażował się w hiperboliczną dysputę rasową (późniejsze dowody wykazały, że Franklin miał dla Irokezów zdrowy szacunek):

"Byłoby dziwne… gdyby Sześć Narodów ignoranckich dzikusów było zdolnych do utworzenia takiej unii i utrzymywania jej w taki sposób, że przetrwała wieki i wygląda na nierozwiązywalną, a jednak podobna unia miałaby być niepraktyczną dla dziesięciu czy tuzina angielskich kolonii, którym jest bardziej niezbędna i którym może przynieść większe pożytki, a od których nie można oczekiwać podobnego zrozumienia własnych interesów."

Franklin rozpoczął swą wybitną karierę dyplomatyczną od reprezentowania Pensylwanii w traktatowych radach z Irokezami i ich sojusznikami, i stał się żarliwym obrońcą unii kolonii. Na jednej z pierwszych amerykańskich karykatur prasowych z 1754 roku Franklin zachęcał do kolonialnej jedności sloganem "Dołącz, lub zgiń" nad poćwiartowanym wężem, którego każdy kawałek nosił nazwę jednej kolonii. Franklin pisał, że debaty nad Planem z Albany "…trwały codziennie, równolegle ze sprawami indiańskimi." Sachem Irokezów Tiyanoga (którego Brytyjczycy nazywali Hendrick) nie tylko przemawiał w imieniu około 200 Indian obecnych na Kongresie w Albany, ale także informował delegatów kolonii o irokeskich systemach politycznych podobnie, jak dziesięć lat wcześniej czynił to Canassatego.

Spisując ostateczny projekt Planu z Albany (przewidujący, w obliczu nadchodzącej wojny z Francuzami i Indianami, konfederację brytyjskich kolonii, wspólny parlament zwany Wielką Radą i sojusz kolonii z Irokezami - przypis tłum.), Franklin uwzględniał szereg dyplomatycznych żądań: angielska Korona domagała się kontroli, koloniści pragnęli autonomii w luźnej konfederacji a Irokezi bronili kolonialnej unii podobnej (lecz nie identycznej) jak ich własna w formie i funkcjonowaniu. Dla Korony, Plan zakładał administrowanie przez prezydenta, mianowanego przez Anglię. Poszczególne kolonie miały zachować prawo do własnych konstytucji, poza wyjątkami zawartymi w Planie. Zachowanie wewnętrznej suwerenności poszczególnych kolonii przypominało bardzo system Irokezów.

Wzajemne podejrzenia między koloniami i obawy, że większe mogłyby zdominować mniejsze skłoniły Franklina do przyjęcia innego irokeskiego wzorca: każda kolonia mogła postawić veto pozostałym. Franklin wybrał nazwę "Wielka Rada" dla opisanego w Planie ciała ustawodawczego, tej samej nazwy używa się dla głównej rady Irokezów. Liczba delegatów, czterdziestu ośmiu, była bliska pięćdziesiątce z rady irokeskiej a każda kolonia miała inną liczbę delegatów, podobnie jak każdy naród Haudenosaunee miał w Onondaga inna liczbę sachemów. Jednak Plan z Albany opierał się na proporcjach zbliżonych do dochodów z podatków, podczas gdy system irokeski bazował na tradycji.

****

Obraz Indianina jako przykładu wolności miał inne praktyczne zastosowania związane z wizerunkiem rewolucji w Ameryce. Niemal każdy, niezależnie od swojego wyrafinowania w kwestiach Ameryki i rewolucji, wie na przykład, że patrioci, którzy utopili ładunek herbaty (importowanej z Anglii i wysoko opodatkowanej - przypis tłum.) w porcie w Bostonie byli przebrani za Indian, a konkretnie za Mohawków. "Herbatka Bostońska" była rodzajem symbolicznego protestu - czymś o krok dalszym, niż zwykły gwałt, ale o krok bliższym od zorganizowanego, zbrojnego buntu. Ci, którzy utopili herbatę, wybrali swoje symbole z najwyższą starannością. Podczas gdy importowana herbata symbolizowała brytyjską tyranię i podatki, to wizerunek Indianina i strój Mohawka reprezentowały coś przeciwnego: rodzącą się amerykańską tożsamość i głos na rzecz wolności na nowej ziemi.

Wygląd Indianina odpowiadał jako przebranie dla topiących herbatę nie tylko w Bostonie, ale także w miastach na całym wybrzeżu Atlantyku. "Herbatki" nie były wybrykami chwili, lecz kulminacją dekady kolonialnej frustracji brytyjskimi rządami. Także Mohawkowie jako symbol nie zostali wybrani przypadkowo. Byli symbolem rewolucyjnym, przeciwstawnym podatkowi za herbatę. Indianin jako symbol wolności zrobił coś więcej, niż tylko utopienie herbaty. Pojawiał się w rewolucyjnej propagandzie, od burt statków przez sztukę po pieśni. Można się zastanawiać, czy u zarania Rewolucji Amerykańskiej Indianin nie stał się pierwszym prawdziwym symbolem nowego narodu. Wuj Sam miał się dopiero pojawić.

Przed i po zatopieniu herbaty Paul Revere, którego "Nocni jeźdźcy" przeszli za sprawą Longfellowa do legendy, oddał na cele rewolucji zbiór znakomitych sztychów, które uczyniły z Indianki pierwszy symbol narodowy Ameryki. Wizerunek ten był szeroko rozpowszechniony w czasie Rewolucji Amerykańskiej.

W 1775 roku amerykańscy patrioci usiłowali zawrzeć sojusze z tubylczymi sąsiadami, zwłaszcza z Irokezami, przed nadciągającą wojną z Wielką Brytanią. W tym celu kolonialni komisarze i delegaci Irokezów spotkali się w Germantown, w Nowym Jorku w sierpniu 1775 roku. Irokezów zaproszono, by obserwowali debaty w Kongresie Kontynentalnym, który tak Irokezi, jak i koloniści nazywali czasem "trzynastoma ogniskami". Podczas konferencji w Germantown przedstawiciele kolonialni odczytali przedstawiony przez Franklina opis Rady Traktatowej z Lancaster z 1744 roku, przypominając rady Canassatego. Następnej wiosny, w czerwcu, znaczna delegacja Irokezów udała się do Filadelfii i została przyjęta jako oficjalni goście tworzących się federacyjnych władz kolonii. Ich oficjalny status podkreślało zakwaterowanie Irokezów na pierwszym piętrze Pensylwania State House, zwanego później Salonem Niepodległości. Debaty prowadzące do Deklaracji Niepodległości trwały piętro niżej. Podczas sesji 11 czerwca wizytujący Irokezi nadali imię Onondagów przewodniczącemu kongresowi Johnowi Hancockowi. Na trawniku na zewnątrz zademonstrowali swój kunszt w posługiwaniu się łukiem i strzałami i brali udział w wyścigach, a niektórzy mieszkańcy Filadelfii robili przy tym zakłady.

****

Amerykańscy Indianie i ich społeczeństwa pasowały do koncepcji życia, wolności i szczęścia w umysłach Jeffersona, autora stosownego zapisu w Deklaracji Niepodległości i Franklina, który na wiele sposobów był rewolucyjnym mentorem Jeffersona. Obaj pragnęli stworzyć społeczeństwo funkcjonujące w możliwie dużym stopniu w oparciu na konsensusie i opinii publicznej, powołując się na te same mechanizmy w społecznościach tubylczych. Obaj opisali indiańskie umiłowanie wolności, czyniąc z niego zarazem patriotyczne zawołanie; cenili indiańskie rozumienie szczęścia, poszukując jednocześnie definicji, która odpowiadałaby nowemu narodowi.

Franklin używał swoich obserwacji społeczeństw tubylczych jako kontrapunktu dla Europy: "Troska i Wysiłek w celu zapewnienia Sztucznych i Modnych Zachcianek, widok tak wielu bogaczy opływających w Nieograniczone Bogactwo, podczas gdy tak wielu pozostaje w ubóstwie i niedoli, Zuchwalstwo Urzędów... i rygory Obyczajów, wszystko to każe chylić im (Indianom) czoła za to, co zwiemy Społeczeństwem obywatelskim." Jefferson z kolei opisywał strukturę klasową Europy jako "młot i kowadło", konie i jeźdźców, oraz "wilki i owce". Jako badacz rządów, Jefferson odnalazł niewiele ziemi mniej żyznej, niż w Europie jego czasów. Polityczny krajobraz Anglii był dla Jeffersona pełen rzeczy do zmiany, nie do naśladowania.

Wyrokując o współczesnej Europie, architekci nowego narodu - Franklin, Jefferson i Paine - opisywali indiańskie społeczeństwa w sposób uderzająco podobny do swoich wizji państwa, które mieli nadzieję zbudować, zmodyfikowanych tak, by odpowiadały ludziom pochodzącym ze Starego Świata. Wszyscy byli wystarczająco pragmatyczni, by rozumieć, że utopijne wizje społeczeństwa opartego na prawach naturalnych nie mogą zostać od ręki narzucone trzynastu młodym brytyjskim koloniom. Pisząc 30 stycznia 1787 roku z Paryża do Jamesa Madisona, Jefferson opisał trzy formy społeczeństwa:

"1. Bez rządu, jak wśród naszych Indian 2. Pod rządami, w których wola każdego ma sprawiedliwy wpływ, jak to jest w Anglii w niewielkim stopniu i w naszych stanach w dużym stopniu 3. Pod rządami siły, jak w wypadku wszystkich innych monarchii i w większości innych republik."

Jefferson napisał niemal to samo w swoich "Notes on Virginia". Tubylczy Amerykanie, według Jeffersona, nigdy:

"nie poddawali się żadnym prawom, żadnej sile nacisku, czy cieniowi rządu. Ich jedyną kontrolą są ich obyczaje oraz moralne wyczucie dobra i zła… Wykroczenie przeciwko nim jest karane odrzuceniem, wykluczeniem ze społeczeństwa lub, jeśli sprawa jest poważna, jak w przypadku morderstwa, przez jednostki, których dotyczy. Przy całej niedoskonałości takich narzędzi kontroli, przestępstwa są wśród nich bardzo rzadkie."

Dla Jeffersona wniosek był oczywisty:

"Gdyby postawić pytanie, czy brak prawa, jak wśród dzikich Amerykanów, czy zbyt wiele prawa, jak wśród cywilizowanych Europejczyków, naraża człowieka na większe zło, to ktoś kto widział oba warunki życia powinien odpowiedzieć, że to drugie."

Jefferson omówił polityczny system Konfederacji Irokezów w swoich "Notes on Virginia", następnie rozesłał swoje obserwacje i idee wielu wpływowym ludziom, w tym Markizowi LaFayette, Jamesowi Madisonowi i Franklinowi. "Notes" miały wiele wydań, zostały szybko przełożone na francuski i okazały się wystarczająco popularne, by wydawano je po piracku. Książka była popularna lekturą w Stanach Zjednoczonych w czasach Konwencji Konstytucyjnej, czyli gdy sam Jefferson był we Francji. Analizę tubylczych systemów politycznych Jeffersona rozwinęły w niektórych wydaniach uwagi Charlesa Thomsona, który od 1774 roku był także sekretarzem Kongresu Kontynentalnego. Jako młody człowiek, Thomson został w 1757 roku adoptowany przez Naród Delawarów. Delawarowie nazywali go Wegh-wu-law-mo-end, czyli "człowiek, który mówi prawdę". Thomson była także świadkiem ceremonii pojednania Delawarów i Mohawków dwadzieścia lat przed niepodległością Ameryki.

Pisząc do Edwarda Carringtona w 1787 roku, Jefferson powiązał wolność przekonań z opinią publiczną i szczęściem, podając za przykład indiańskie społeczności:

"Jeśli podstawą naszych rządów jest opinia ludzi, to naszym pierwszym celem powinno być zachowanie tego prawa; i gdyby do mnie należała decyzja, czy powinniśmy mieć rząd bez gazet, czy gazety bez rządu, nie zawahałbym się ani na moment przed tym drugim wyborem… Jestem przekonany, że te społeczeństwa [ jak Indianie], które żyją bez rządu, cieszą się w swej masie znacznie większym szczęściem niż te, które żyją pod rządami europejskimi."

"Bez rządu" nie oznaczało dla Jeffersona bez porządku społecznego. On, Franklin i Paine zbyt dobrze znali tubylcze społeczności, by twierdzić, iż funkcjonują one bez spójności społecznej, zgodnie z klasycznym wyobrażeniem Szlachetnego Dzikusa jako autonomicznych dzikich ludzi z puszczy. Było oczywiste, że Irokezi - na przykład - nie zorganizowali konfederacji z sojuszami rozciągającymi się na znacznej części wschodniej Ameryki Północnej "bez rządu". Uczynili to jednak z nieeuropejską koncepcja rządu, której Jefferson, Paine i Franklin byli pilnymi studentami, pragnącymi wykorzystać "naturalne prawo" i "naturalne prawa" w swoich koncepcjach Stanów Zjednoczonych okresu rewolucji.

Jefferson przedstawił następujący opis indiańskich rządów, który w pewnym stopniu przypomina to co w owym czasie tworzyły Stany Zjednoczone - ustrój państw w państwie, który założyciele nazywali federalizmem:

"Sprawy, które dotyczą tylko miasta lub rodziny, rozstrzygane są przez wodza i najważniejszych ludzi z danego miasta; te, które dotyczą plemienia… regulowane są na spotkaniu lub radzie wodzów z kilku miast; a te, które dotyczą całego narodu… rozważane są i rozstrzygane na radzie narodu."

W 1878 roku, u progu konwencji konstytucyjnej, John Adams opublikował swoją Obronę Konstytucji Rządu w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Obrona Adamsa, krytyczny przegląd światowych rządów, obejmowała opis polityki Irokezów i innych tubylczych Amerykanów. W przedmowie Adams wymieniał Inkę Manco Capaca i polityczną strukturę "Peruwiańczyków". Zauważał także, że plemiona "w Ameryce Północnej mają pewne rodziny, z których wybiera się zawsze ich przywódców…" Adams uważał, że rządy indiańskie gromadziły władzę w jednym ośrodku (model prosty lub jednogabinetowy) i zauważał także, że w rządach indiańskich "ludzie" wierzyli, że "wszystko zależy od nich". W dalszej części przedmowy Adams stwierdzał, że Benjamin Franklin, francuscy filozofowie i inni "wielcy filozofowie i politycy naszych czasów"usiłują stworzyć rządy współczesnych Indian."

Adams wskazywał też, że rządy Indian są tak demokratyczne, że "prawdziwa suwerenność spoczywa na ludziach". Wolność osobista była, według Adamsa, dla Indian tak ważna, że mógł określić Mohawków jako posiadających "pełną niezależność osobistą." Pisząc o Mohawkach, Adams nawiązał do "pięćdziesięciu rodzin rządzonych przez władze w jednym ośrodku". Stwierdzenie to oddaje zakres wiedzy Adamsa o strukturze irokeskiej konfederacji. Odnotowuje on raczej rutynowo liczbę irokeskich sachemów, opisanych przez lewisa Henry Morgana, pionierskiego etnografa Ligi, ponad sześćdziesiąt lat później. Wiedza Adamsa wskazuje na to, że założyciele wiedzieli o wiele więcej o systemie rządów irokeskich, niż dotychczas przyznawano.

****

Konstytucja Stanów Zjednoczonych milczy znacząco w kwestiach równości płci, chociaż historia tamtych czasów obejmuje pewne przypuszczenia co do debaty, która ujawniła się z większą siłą w połowie dziewiętnastego stulecia. Nacisk na rozszerzenie zakresu praw naturalnych i obywatelskich na kobiety pojawił się na początku dziewiętnastego wieku, mniej więcej w tym samym czasie, co abolicjonistyczny ruch przeciwko niewolnictwu. Matki założycielki amerykańskiego feminizmu używały Konfederacji Irokezów jako modelu przyszłych relacji między płciami. Chociaż kluczowa Konferencja w Seneca Falls, której dziś przypisuje się zwykle początek współczesnego ruchu feministycznego w Stanach Zjednoczonych, odbyła się dopiero w 1848 roku, to ideologiczne podstawy tego ruchu nakreśliła Lydia Maria Child w swojej "Historii warunków życia kobiet w różnych wiekach i narodach", opublikowanej w roku 1835. Książka Child wykorzystywała kultury Irokezów i Wyandotów (Huronów) jako przeciwwagę do europejskiego patriarchatu, ilustrując znaczącą rolę kobiet w procesie podejmowania decyzji politycznych.

Przykład Irokezów zaistniał znacząco także w innej ważnej książce z okresu, który dr Sally R. Wagner nazywa "pierwszą falą feminizmu" - "Woman, Church and State" Matildy Joslyn Gage. W książce tej Gage przyznaje, według badań Wagner, że "współczesny świat zawdzięcza pierwszą koncepcję praw przyrodzonych, naturalnej równości warunków i ustanowienie na tych podstawach cywilizowanych rządów" właśnie Irokezom. Wagner twierdzi, że "dziewiętnastowieczne radykalne teoretyczki feminizmu, takie jak Elizabeth Cady Stanton i Matilda Joslyn Gage, szukały u Irokezów swojej wizji przekształconego świata."

Według Wagner, której badania należały do pierwszych dających naukowe podstawy odradzającemu się pod koniec dwudziestego wieku ruchowi feministycznemu, Gage była jedną z trzech, obok Elizabeth Cady Stanton i Susan B. Anthony, najbardziej wpływowych feministycznych architektek dziewiętnastowiecznego ruchu kobiecego. Gage została potem "odsunięta" z ruchu i jego historii z powodu swych radykalnych przekonań, zwłaszcza na temat prześladowania kobiet przez zorganizowaną religię. Wiedza o irokeskim matrylinearnym systemie społecznym i systemie rządów była wśród pierwszych feministek szeroko rozpowszechniona, a wiele z nich żyło w Górnym Nowym Jorku. Pierwsze feministki poznawały Irokezów nie tylko za pośrednictwem dzieł Morgana, Schoolcrafta i innych, ale także dzięki bezpośredniemu doświadczeniu osobistemu.

Obok Stanton i Anthony, Gage była współautorką znaczącej "History of Woman Suffrage". Swoją ostatnią książkę, "Women, Church, and State", Gage rozpoczęła od rozdziału "o matriarchacie", formie ustroju, która jej zdaniem istniała w wielu społeczeństwach pierwotnych, w tym u Irokezów. Gage opisała szereg irokeskich tradycji, które miały tworzyć równowagę płci, w tym dziedziczenie w linii kobiecej, możliwość nominowania przez kobiety przywódców-mężczyzn, fakt, że kobiety posiadały prawo weta wobec decyzji wypowiedzenia wojny i władzę kobiet w gospodarstwie domowym. Gage zauważyła także, że kobiety Irokezów miały po rozwodzie prawo własności i prawo do dzieci. Sama Gage została przyjęta do irokeskiej Rady Matron i była adoptowana przez Klan Wilka, w którym zwana była Karonienhawi, czyli "ta, która trzyma niebo".

Pierwsze sufrażystki prowadziły działalność w tymczasowym tandemie z Lewisem Henrym Morganem, pionierskim antropologiem, którego dzieło opisujące społeczeństwo Irokezów stało się fundamentem tej dziedziny w Stanach Zjednoczonych. Według Wagner, właśnie Stanton odwoływała się do pracy Morgana w swoim apelu (zatytułowanym "The Matriarchate or Mother-Age") do Krajowej Rady Kobiet w 1891 roku. Stanton odwoływała się do roli Irokezek w narodowych radach i do faktu, że ich społeczeństwo dziedziczyło w linii kobiecej, a także (podobnie jak Gage) do ironii, że "Nasi barbarzyńscy przodkowie mają chyba więcej sprawiedliwości dla kobiet, niż Amerykanie XIX wieku, głoszący zarazem wiarę w nasze republikańskie podstawy władzy."

Po zbadaniu plemiennych społeczeństw także w innych częściach świata Stanton zakończyła swoje wystąpienie apelem o równość płci:

"Na zakończenie, pragnę powiedzieć, że każda z obecnych tu kobiet musi mieć nowe poczucie godności i szacunku dla siebie czując, że nasze matki w długich okresach przeszłości posiadały władzę i używały jej dla dobra ludzkości. Ponieważ mówi się, że historia lubi się powtarzać, mamy wszelkie podstawy wierzyć, że znowu nadejdzie nasz czas. Może tak być nie z powodu wyższości kobiet, ale w interesie niedokończonego eksperymentu całkowitej równości, kiedy połączona myśl mężczyzny i kobiety da początek sprawiedliwym rządom, czystej religii, szczęśliwemu domowi, cywilizacji wreszcie, w której ignorancja, ubóstwo i zbrodnia przestaną istnieć. Ci, którzy patrzą, dostrzegają już nadejście nowego dnia."

****

Mniej więcej w tym samym czasie autorzy "Manifestu Komunistycznego" uznali się za całkowicie eurocentrycznych po zapoznaniu się ze społecznym i politycznym systemem Irokezów. Kiedy po raz pierwszy opublikowano "Manifest" w 1848 roku, Karol Marks i Fryderyk Engels pisali: "Historia wszystkich istniejących dotychczas społeczeństw jest historią walki klas". W wydaniu "Manifestu" z 1888 roku Engels dodał do tego stwierdzenia przypis uwzględniający społeczeństwa prehistoryczne, z którymi on i zmarły niedługo wcześniej Marks zapoznali się w minionych czterech dekadach"

"Haxthausen odnalazł wspólną własność ziemi w [prehistorycznej] Rosji. Maurer udowodnił, że była to społeczna podstawa, od której zaczynała się historia wszystkich ras teutońskich… społeczności wiejskie okazały się być, lub są prymitywną formą społeczeństwa wszędzie od Indii po Irlandię. Wewnętrzna organizacja tych prymitywnych społeczeństw komunistycznych została ujawniona, w swojej typowej formie, przez znaczące odkrycie Morgana prawdziwej natury gens [klanu] i jego relacji z plemieniem. Wraz z rozpadem tych społeczeństw pierwotnych społeczeństwo zaczyna się różnicować na odrębne i w ostateczności antagonistyczne klasy."

Morgan scharakteryzował Ligę Irokezów jako federalny model bardzo podobny do Stanów Zjednoczonych: "Narody [Ligi Irokezów] utrzymywały niemal takie same relacje do ligi, jak amerykańskie stany do Unii. W tych pierwszych, szereg oligarchii łączy się w jedną, podobnie jak w tej drugiej kilka republik łączy się w jedną republikę." Morgan zauważył także, że "Ludzie Długiego Domu zalecili naszym przodkom unię kolonii podobna do ich własnej już w roku 1755", nawiązując prawdopodobnie do Planu Unii z Albany. Morgan uważał, że Irokezi dostrzegali w koloniach "wspólny interes i wspólne zdanie… elementy konfederacji." Zdaniem Morgana Konfederacja Irokezów "zawierała pierwiastek współczesnego parlamentu, kongresu i legislatury."

Engels odziedziczył notatki Marksa na temat "Ancient Society" Morgana [1877] i po śmierci Marksa napisał "O pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa". Studiując opis społeczeństw "prymitywnych" Morgana, a zwłaszcza Irokezów, Engels stworzył coś, co uznał za egalitarny, bezklasowy model społeczny, zapewniający także równowagę płci. W swojej pracy Engels cytował z uznaniem zdanie Morgana, że

"Demokracja w rządzie, braterstwo w społeczeństwie, równość praw i przywilejów oraz powszechna edukacja zapowiadają nowy wyższy plan społeczeństwa, ku któremu zmierzamy stale z doświadczeniem, inteligencją i wiedzą. Będzie to odrodzenie, w wyższej formie, wolności, równości i braterstwa dawnych epok. [podkreślenie Engelsa]."

Koncepcja indiańskich społeczeństw Engelsa przywoływała myśli Franklina i Jeffersona sprzed stulecia:

"Wszystko przebiega gładko, bez żołnierzy, żandarmów czy policji; bez szlachty, królów, gubernatorów, prefektów czy sędziów; bez więzień i procesów. Wszystkie spory i dysputy rozstrzygane są przez wszystkich zainteresowanych… nie potrzeba wcale naszej złożonej i skomplikowanej machiny administracji… Nie ma biednych ani potrzebujących… Wszyscy są wolni i równi - w tym kobiety."

Odkrywszy "matczyne klany", Engels nie mógł nie przyznać, że: "Ma to takie samo znaczenie dla historii społeczeństw prymitywnych, jak teoria ewolucji Darwina dla biologii i teoria wartości dodanej Marksa dla ekonomii politycznej… Matczyne klany stały się osią, wokół której obraca się cała ta nauka." [podkreślenie dodane]

****

Konfederacja Haudenosaunee nadal spotyka się w Górnym Nowym Jorku, w skromnym długim domu na Terytorium Onondagów, na południe od Syracuse. Wielka Rada wystawia nawet własne paszporty, honorowane przez wiele krajów. Trwa ożywiona dyskusja na temat rozmiarów, w których irokeskie precedensy pomogły ukształtować nasze tradycje polityczne. Chociaż debata ta wzmocniona została okolicznościami charakterystycznymi dla naszych czasów (takimi jak obecne dyskusje nad wielokulturowością w edukacji), to ciągłość idei wskazuje, że wieloetniczne korzenie naszej historii nie są odkryciem współczesnym.

Przełożył Marek Nowocień

Bruce E. Johansen jest profesorem komunikacji i studiów tubylczoamerykańskich na Uniwersytecie Nebraski w Omaha. Pisał wiele na temat tubylczych korzeni demokracji w "Forgotten Founders" (1982), "Exemplars of Liberty" (1991) oraz innych książkach i artykułach.