W Łodzi JR raczej odpoczywał w gronie przyjaciół niż oficjalnie się spotykał. Bawilismy sie w klubie "Latino" i odwiedzilismy nasza "indianska wioske"...
Myslę, że na stronę raczej nic się nie nada. No, może to, że JR bardzo polubił salsę i że już całkiem niezle tanczy:)
Pozdrawiam,
Magda