Dlaczego to, na co tak długo się czeka w jednej chwili staje się tylko wspomnieniem???

Na całe szczęście bardzo miłym wspomnieniem. Wczoraj w sali wykładowej Wydz. Humanistycznego Akademii Bydgoskiej odbyło się spotkanie z Jamesem. Czekałam na to spotkanie z niecierpliwością, aby móc poznać Tego człowieka nie przez pryzmat licznych awantur i przepychanek słownych Polskich Przyjaciół Indian a przez pryzmat obcowania bezpośrednio z człowiekiem dobrym, niezwykle mądrym i doświadczonym. Wiadomym jest, że półtoragodzinny wykład niewiele może przybliżyć osobę tak bardzo kontrowersyjną w naszej indianistycznej populacji, jednak mimo to dowiedziałam się jednego bardzo wyraźnie... ŻE BRAK KULTURY TO NIESTETY CHYBA NORMA W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE!!!!

Grono osób spóźniających się, wychodzących w trakcie opowieści Jamesa o Pine Ridge i jakże istotnych sprawach związanych z tym rezerwatem, trzaskających drzwiami... czułam się dosłownie zażenowana...

Po pięknym przesłaniu : "Wszyscy jesteśmy ze sobą spokrewnieni" i nawołaniu do wspólnego zabiegania o to, co w życiu najważniejsze i najcenniejsze większość osób uczestniczących osób rozeszła się po swoim świecie.. Wszak w Bydgoszczy są teraz Juwenalia... :)

Grupa ok. 10 osób, w której miałam przyjemność przebywać wybrała się na mały voyage po bydgoskiej Starówce, by w końcu trafić do JAKŻE UROKLIWEJ ;) knajpki CHATA PUB, gdzie nieco ściśnięci przez ponad 40 minut czekaliśmy na jadło i napoje... ale jak się okazało przemiła Pani barmanka i kelnerka w jednej osobie po raz pierwszy przebywała w knajpie jako jedyna osoba mająca zająć się stadem wygłodniałych (w naszym przypadku) i rozbawionych (my też ale przede wszystkim zawodnicy grający w Darta) osobników. Atmosfera była przemiła... w sumie nie zamieniłam z Jamesem z racji chyba swojego parszywego lęku o angielszczyznę ani złamanego słowa, jednak przysłuchiwałam się uważnie wszystkiem o czym toczyły się rozmowy. Cieszę się, że mogłam brać udział w tym spotkaniu... i żałuję bardzo, że nie będzie mnie od soboty w Lubiatowie... kto może niech uda się tam w podskokach...

Zachęcam...

I proszę o jedno... przestańmy zachowywać się jak stado hien czyhających na sygnał do akcji ... skończmy z tymi podziałami na tych co "za" i "przeciw" Jamesowi... bo to zakrawa na Polski Sejm... "Wszyscy jesteśmy spokrewnieni" a czy godzi się ranić tych co nam bliscy wszem i wobec?

Pozdrawiam MAYRAH