Boliwia 12-15.10.2003

Boliwia, 12-15 pazdziernika

Takie kukły mają skłonić mieszkańców El Alto (gdzie nie istnieją komisariaty policji) do przestrzegania prawa. W wypadku kradzieży czy innego przestępstwa faktycznie następuje samosąd.

Witajcie po dluugiej przerwie :o)

 

To o czym chce napisac dzieje sie w mojej ukochanej Boliwii juz od

polowy wrzesnia; zwlekalam tak dlugo, bo mialam nadzieje, ze sie "cos wyjasni".

 

Zamiast sie wyjasnic, sytuacja sie komplikuje. Rozne zrodla podaja sprzeczne informacje (czesc ze zrodel podaje na koncu).

 

Potwierdzone fakty wygladaja tak:

- od dluzszego czasu w Boliwii sa problemy z gazem - kontrabanda do Peru (gdzie ceny sa znacznie wyzsze) urosla do takich rozmiarow, ze brakuje gazu dla Boliwijczykow. Szanowny Pan Prezydent Gonzalo Sanchez de Lozada zamiast kierowac gaz z granicy z powrotem do Boliwii szykuje wielkie plany eksportu gazu za granice (!!) , "a narod niech se gotuje zarcie na ognisku".

- poza tym mamy w Boliwii odwieczne problemy ekonomiczne, ktore moze nie sa przyczyna rozruchow, ale sa jednym z argumentow za kazdym razem, kiedy rozruchy sie zaczynaja;

 

- w zwiazku z powyzszymi faktami, w polowie wrzesnia zaczely się blokady drog w Boliwii, najpierw w Departamencie La Paz;

- 20 wrzesnia w Warisata (inna pisownia: Huarisata), wiosce niedaleko miejsca, gdzie pracowalismy w tym roku, doszlo do starc miedzy wojskiem (usilujacym odblokowac drogi) a ludnoscia cywilna: siedem ofiar smiertelnych (wg innych zrodel 6), kilkunastu rannych (oczywiscie straty sa po stronie Indian, nie wojska);

- mniej wiecej w tym samym czasie (chyba z powodu tego starcia) w ajmarskojezycznej radiostacji Radio San Gabriel w El Alto rozpoczal się protestacyjny strajk glodowy - trwa do tej pory i nikt nie zwraca na to szczegolnej uwagi...

- od starcia okrzyknietego "masakra w Warisata" rozpoczely sie strajki wszystkiego po kolei i blokady drog w calym kraju; wedlug naocznych swiadkow drogi sa zablokowane barykadami - stertami kamieni do metra wysokosci;

- La Paz zdycha z glodu, ceny zywnosci znacznie wzrosly - bo wszystkie drogi dojazdowe sa zamkniete (nawet droga od strony Desaguadero, granicy z Peru, ktora na ogol podczas podobnych blokad pozostawala wolna); brakuje przede wszystkim benzyny, miesa i chleba;

- wojsko obsadzilo strategiczne punkty w waznych miejscowosciach i straszy ludnosc cywilna - np. w Copacabanie samoloty wojskowe urzadzaja sobie "wyscigi" trzy metry nad dachami domow (wiadomosc od naocznego swiadka);

- na poczatku pazdziernika miasto El Alto oglosilo "paro civil" (strajk totalny), rzad wyslal wojsko zeby spacyfikowac ludnosc, ludnosc odpowiedziala kamieniami i koktajlami Molotowa, no i sie zaczelo. Nie wiem ile jest w sumie ofiar smiertelnych, ale prawie codziennie slyszy sie o jednym-dwoch zabitych i kilkudziesieciu rannych.

- w innych miastach Boliwii odbywaja sie masowe demonstracje zadajace ustapienia prezydenta. Prezydent odpowiada na to, cytuje: "Nie moge ustapic, bo moja zona nie chce, bo ona chce byc Pierwsza Dama"...

- wczoraj aresztowano 6 policjantow podejrzanych o spiskowanie z narodem przeciwko rzadowi...

 

Bolivia, 15 pazdziernika 2003

Ciag dalszy rozruchow - ludzie zadaja ustapienia prezydenta i zmiany planow jesli chodzi o gaz.

Liczbe ofiar smiertelnych (wieczor 14.X) szacuje sie miedzy 52 a 71. Prezydent Gonzalo Sanchez de Lozada ("Goni") kryje sie za czolgami. Jeden minister podal sie do dymisji, wiceprezydent Carlos de Mesa oznajmil, ze on nie ma nic wspolnego z Gonim i jest absolutnie za jego ustapieniem (pewnie, ze mu to odpowiada, bo jak Goni ustapi to Carlos de Mesa wskoczy na jego miejsce:), rzadawa koalicja zaczyna sie rozpadac (nie myslcie, ze oni tacy niewinni, po prostu uciekaja z tonacego okretu...). Goni twardo trzyma sie stolka rekami, nogami i zebami. Brakuje juz tylko tego, zeby sie przykul kajdankami do biurka...

Najpowazniejsze rozruchy maja miejsce w El Alto, blizniaczym miescie boliwijskiej stolicy La Paz. El Alto to najmlodsze miasto Boliwii, i jedno z najszybciej rosnacych w calej Ameryce Lacinskiej. Jego mieszkancy to Indianie opuszczajacy wies w nadziei, ze w miescie beda mieli lepsze warunki zycia. Jako ze Indianie stanowia najbiedniejsza, i przy tym silnie dyskryminowana, czesc spoleczenstwa w Boliwii, wiec El Alto - jako najwieksze skupisko Indian - jest najwrazliwszym punktem w kraju. Od poczatku pazdziernika El Alto oglosilo "paro civil": "strajk cywilny", tzn strajk totalny: nie ma ruchu samochodowego (od kilku dni nawet rowerowego!), sklepy/restauracje/bary/kioski etc zamkniete, ulice zarzucone kamieniami.

Od 13 pazdziernika Goni wprowadzil w El Alto stan wojenny.

14 pazdziernika odbyla sie gigantyczna demonstracja - ludzie przeszli z El Alto do La Paz; po drodze miala ich zatrzymac policja, ale coz, cos ten plan nie wyszedl, bo.... panowie policjanci na widok pochodu wyciagneli biale chustki, zrobili szerokie przejscie i oznajmili, ze absolutnie popieraja roszczenia demonstrantow!!!!

Mowi sie, ze cos podobnego mialo miejsce w jednej z jednostek wojskowych. Podobno szeregowi (w zdecydowanej wiekszosci Indianie) nie chceli strzelac do swoich rodzicow i siostr - podobno (uzywam tego slowa, bo to wiadomosc co prawda potwierdzona z dwoch zrodel, ale oba sa na zasadzie "jedna pani drugiej pani") najbardziej oporni zostali zabici (mowi sie o 15), inni torturowani.

Juz nie ma wojska w Copacabanie, wyglada na to, ze rzad wszystkie sily skierowal do El Alto.

5 dziennikarzy z oficjalnej gadzinowki (Television Boliviana) opuscilo prace - oskarzaja swoich szefow o manipulowanie faktami, ingerowanie w tresc skladanych przez dziennikarzy raportow i podawanie znacznie ugladzonej wersji wydarzen ("nic sie nie dzieje, spokoj w calym kraju i wszyscy sa szczesliwi").

Rzad amerykanski udzielil poparcia Goniemu w ramach "bronienia demokracji". Hehe, moze niektorzy z Was jeszcze pamietaja, jak pisalam o dosc dziwnych okolicznosciach w jakich Goni zostal prezydentem (wybrany przez parlament, po kilku drobnych szantazykach dokonanych przez amerykanskiego ambasadora).

Zrodla:

http://bolivia.indymedia.org

http://www.eldiario.net (dziennik z La Paz)

http://www.bolivia.com

http://www.eldeber.net (linki do m.in. dziennikow boliwijskich)

 

To wszystko na razie... pozdrowienia z Mt.Pleasant,

Stasia