Boliwia, 18 lutego 2004
Ecuador, cd.
Wlasnie doczytalam, ze wczoraj 17 lutego rozruchy zostaly wstrzymane.
Lider CONAIE Leonidas Iza uwaza je za sukces - wg niego "protesty
udowodnily, ze istnieje zelazna jednosc" wsrod ekwadorskich Indian.
:o)
Peru 17 luty 2004
Monzon (rejon dzungli amazonskiej miedzy Ancash i Huanuco):
Tamtejsi Indianie powiedzieli stanowcze "nie" rzadowym planom
wprowadzenia tzw alternatywnych upraw na miejsce uprawy koki. Nawiasem
mowiac, calkiem slusznie, bo oslawione alternatywne uprawy nigdy nie
daja dobrych skutkow (z kazdej innej uprawy Indianie maja znacznie
mniejszy zysk, i maja wtedy wybor miedzy glodowaniem albo powrotem do
uprawy koki). Sekretarz Stowarzyszenia Producentow Rolniczych i
Hodowlanych Doliny Monzón, Salvador Arcayo Céspedes, powiedzial co
nastepuje: "Dla ludzi z Monzón prawdziwy rozwoj alternatywny tkwi w...
koce" :o))))
Pachacamac (ruiny preinkaskie pod Lima)
Indianie z Villa el Salvador i Lurin (osiedla slumsowe w Limie)
prowadza walke z wojskiem o.... prawo osiedlenia sie na ruinach. Kiedy
rzad usilowal im wyjasnic, ze to by zniszczylo unikalne dziedzictwo
kulturowe, jakim jest Pachacamac, Indianie tego po prostu... nie
zrozumieli. Oni chca miec gdzie zyc, po prostu...
Problem polega na tym, ze Peru nigdy nie przeprowadzilo porzadnej
reformy rolnej. Wieksza czesc ziemi uprawnej znajduje sie w rekach
latyfundystow, Indianie zas cierpia skutki straszliwego rozdrobnienia
ziemi. Jak raz sie gorzko wyrazil jeden lider boliwijskich Indian
(gdzie sytuacja jest podobna), w krajach andyjskich mamy do czynienia z
latyfundiami (ziemiami panow feudalnych) i posiadanymi przez Indian
zurcofundios - co mozna przetlumaczyc jako "skrawkofundia"... Czasami
dochodzi do tego, ze wielodzietna rodzina posiada kilka metrow
kwadratowych... a obok ziemie panow feudalnych leza sobie odlogiem.
To rozdrobnienie powoduje gigantyczna migracje Indian ze wsi do miast,
przede wszystkim do Limy, gdzie koncentruja sie w pueblos jovenes -
"mlodych osiedlach", co jest politycznie poprawnym okresleniem na
slumsy. Sposob, w jaki sie osiedlaja, wyglada tak, ze szukaja jakiegos
pustego miejsca, przynosza swoje materialy budowlane (blacha falista,
kawalki drewna, rozne trzcinowe plecionki - nie potrzebuja wiele
wiecej, bo na wybrzezu peruwianskim nigdy nie pada deszcz, a za zimno
tez nie bywa) i w ciagu jednej nocy buduja swoje "domy" - nie
pojedynczo, lecz calymi grupami: w tym tkwi ich sila. W wiekszosci
przypadkow wladze czy prywatni wlasciciele nie maja do zrobienia nic
innego, jak tylko zaakceptowac takie nowe osiedle... Potem juz
zagospodarowani w pueblos jovenes Indianie sciagaja swoje liczne
rodziny - ktore tymczasowo moga sie u nich zatrzymac, rozejrzec za
jakims nowym pustym miejscem do osiedlenia sie - no i tym razem,
niestety, padlo na jedno z trzech najswietszych w calym Imperium
Inkaskim miejsc............
W Pachacamac zdesperowani Indianie walczyli z wojskiem caly dzien, ale
tym razem przegrali (szczesliwie...). Walczyli ogarnieci sluszna idea
- walczyli o prawo do posiadania skrawka ziemi, na ktorym mogliby
postawic swoje mieszkanie... Chca mieszkac w stolicy, bo miasto daje im
szanse na zarobek, edukacje dla ich dzieci....... A tu rzad
powstrzymuje ich sila przed osiedleniem
sie?!...............................
Zrodlo:
http://www.larepublica.com.pe
Stasia de Chavez