Nowości z Kraju Indian...

Poprzednie serwisy informacyjne:

było: 02/2005    było: 11/2004    było: 05/2004    było: 11/2003    było: 05/2003
było: 11/2002    było: 05/2002    Co słychać u nich?    "Tawacin": Z Ziemi Indian

Chcesz być współautorem strony PRPI? Masz ciekawe informacje? Napisz do nas!

Mapuche z lancami protestują przeciwko eksportowi chilijskiego drewna ze swoich dawnych ziem Indianie z Chile przeciw wycinaniu lasów
Sfrustrowani oficjalnym brakiem uznania swoich praw, Indianie z Chile walczą z rządem i międzynarodowymi koncernami drzewnymi w obronie lasów na terenach, które kiedyś do nich należały. Większość Indian z Chile należy do plemienia Mapuczów, które podpisało z władzami kolonialnymi traktaty gwarantujące tubylcom m.in. prawa do ziemi na terenach zwanych przez Indian Araukanią i jej bogactw.
Po krwawym stłumieniu kilku indiańskich powstań pod koniec XIX wieku rząd zmusił ostatecznie Mapuczów do osiedlenia się w rezerwatach na południe od rzeki Bio-bio i pozbawił ich większości dawnych terytoriów w środkowej i południowej części Chile. Od tamtej pory wielu Mapuczów protestuje przeciwko nadmiernej eksploatacji chilijskich lasów.
Jednak krytycy twierdzą, że Indianie stają się w swych działaniach zbyt gwałtowni i nie stronią od form protestu, które nie tylko są sprzeczne z chilijskim prawem, ale też niebezpiecznie bliskie terroryzmu. Dlatego ostatnio władze wykorzystały przepisy antyterrorystyczne przeciwko grupie Mapuczów, która podpaliła las oraz znajdujące się w nim budynki i sprzęt należące do drwali. Ten radykalny krok był dla Mapuczów ostatnim mozliwym krokiem, który mógł powstrzymać wycinkę lasów i wysyłanie drewna do USA, Jakponii i Europy. Mimo międzynarodowych protestów, 18 przywódców Mapuczów ma wkrótce stanąć przed sądem za "budzenie strachu w społeczeństwie", podpalenia i niszczenie sprzętu drwali. (21.10.2005)
[ more... ] (login: indianz@indianz.com, hasło: indianz}



Cristina Calderon (po lewej), ostatnia Indiaka Yagan-Alkaluf z Ziemi Ognistej, z przyjaciółką Candelarią z wioski Ukika Ostatnie Indianki Ziemi Ognistej
W Chile zmarła na atak serca strażniczka kultury i dziedzictwa Indian Yagan-Alkaluf z Ziemi Ognistej, 84-letnia Emelinda Acuna. Po jej śmierci pozostała już tylko jedna pełnej krwi Indianka Yagan-Alkaluf, jej przyrodnia siostra Cristina Calderon. Za ostatnią czystej krwi Indiankę Yagan uważa się zmarłą niedawno Siostrę Ursulę z tej samej wioski Ukika, położonej na południowym krańcu Przylądka Horn.
Indianie z plemion Yagan i Alkaluf należeli do kilku tubylczych plemion Ziemi Ognistej, które wyginęły w wyniku naporu białych kolonizatorów. Przed wiekami było ich kilka tysięcy, sto lat temu ich liczba spadła poniżej 350, dziś pozostała już tylko jedna "czystej krwi" Indianka Yagan-Alkaluf.
Zdaniem części badaczy Indianie Ziemi Ognistej należeli do najstraszych mieszkańców kontynentu amerykańskiego, a ich przodkowie przybyli na południowy kraniec Ameryki Południowej łodziami z wysp Polinezji co najmniej 20 tysięcy lat temu. Możliwe więc, że nastąpiło to wiele tysięcy lat przed najbardziej znaną migracją paleo-Indian przez obecną Cieśinę Berniga (a raczej - przed kilkoma kolejnymi migracjami z Syberii). Dziś jesteśmy niestety świadkami wymierania ostatnich z Pierwszych Amerykanów z południa kontynentu. (17.10.2005)
[ more... ]




Indianie z Denver protestują przeciw świętowaniu Dnia Kolumba 12.10.2005 - Denver spokojne jak rzadko
W znanym z licznej włoskiej mniejszości oraz równie silnej grupy Ruchu Indian Amerykańskich (AIM) mieście Denver tegoroczne parady i protesty związane z 12 pazdziernika - rocznicą przybycia pierwszej wyprawy Krzysztofa Kolumba do brzegów Ameryki - przebiegły stosunkowo spokojnie, przynajmniej w porównaniu z poprzednimi latami. W piątek ulicami miasta przeszła demonstracja miejscowej społeczności Indian. Twierdzą oni, że nie należy świętować rocznicy wydarzenia, które doprowadziło do ludobójstwa wielu tubylczych plemion, utraty ziemi, bogactw oraz zniszczenia tubylczych kultur i religii. W sobotę paradę ulicami Denver zorganizowali z kolei członkowie lokalnej organizacji Synowie Italii - Nowe Pokolenie domni z odkryć geograficznych swego rodaka.
Paradę amerykanów włoskiego pochodzenia zakłóciła przez chwilę grupa 250-300 Indian z AIM i innych grup. Około 20 protestujących położyło się na ulicy i oblało czerwoną farbą. Policja usunęła ich z trasy parady, a straż pożarna szybko oczyściła ulicę. Nie doszło do bezpośredniego starcia członków obu zwaśnionych od lat grup i nikogo tym razem nie aresztowano. Burmistrz Denver ośiadczył że "ma już dość niepoważnych corocznych awantur" w Dniu Kolumba (zwanym też coraz częściej Dniem Solidarności z Tubylczymi Amerykanami), co wzbudziło protesty obu stron sporu. (11.10.2005)



Ziemia przodków, która wróciła do Indian Oregonu Ziemia przodków wraca do Indian Oregonu
Skonfederowane plemiona Coos, Lower Umpqua i Siuslaw z Oregonu świętują odzyskanie po 150 latach 43 akrów ziemi swoich przodków. Ziemia ta była jednym z pierwszych obszarów odebranych Indianom Oregonu przez władze USA. Do 19996 roku służyła celom wojskowym, a następnie armia uznała ją za zbędną. Plemiona wystąpiły wówczas o zwrot ziemi, lecz Biuro do Spraw Indian (BIA) nie dopełniło formalności papierkowych i dopiero wytoczenie procesu sądowego doprowadziło do jej odzyskania przez Indian. Skonfederowane plemiona zamierzają wykorzystać odzyskany teren do budowy nowej siedziby władz plemiennych z urzędami zajmującymi się sądownictwem, policją oraz sprawami zdrowia i oświaty. (10.10.2005)
[ more... ]



Skutki lawiny błotnej w Gwatemali
Modlitwa w kosciele w Santiago Atitlan
Gwatemala: Nie chcemy tu żołnierzy!
Mieszkańcy Panabaj, gwatemalskiego osiedla Majów Satujil zniszczonego przez lawinę błotną nie wpuścili do miasteczka żołnierzy przysłanych na poszukiwanie ciał ofiar tragedii. Jak powiedział burmistrz Diego Esqiuna, żołnierze są niemile widziani w położonym blisko miasta Santiago Atitlan osiedlu Panabaj, ponieważ w 1990 roku, podczas krwawej wojny domowej, dopuścili się masakry 13 tamtejszych Indian.
Władze Gwatemali szacują, że w wyniku powodzi i lawiny błota o grubości sięgającej 6 mietrów, wywołanych przez huragan "Stan" w Panabaj mogło zginąć nawet ponad 1000 osób. W większości są to żyjący tradycyjnie Majowie z grupy Satujil, których około 100 tysięcy zamieszkuje okolice Jeziora Atitlan. W trwającej w latach 1960-96 wojnie domowej w Gwatemali zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, głównie indiańskich chłopów masakrowanych przez wojsko i prawicowe "brygady śmierci".
Mieszkańcy miasteczka twierdzą, że wolą sami odszukać i pogrzebać ciała swoich bliskich - tym bardziej, że tradycja nakazuje, by to bliscy pochowali zmarłego w 24 godziny po śmierci. Odszukanie tak wielu ofiar w tak krótkim czasie jest jednak praktycznie niemożliwe i niebezpieczne z powodu grozby dalszych osunięć ziemi oraz wybuchu epidemii. Być może niemal cały obszar miasteczka zostanie więc uznany za cmentarz.
Pierwsza pomoc dla poszkodowanych dostarczana jest śmigłowcami na rynek Santiago Atitlan, a wiceprezydent Gwatemali zaapelował o pilną zagraniczną pomoc dla niszczonego przez huragany kraju (21,5 mln dolarów). Tymczasem u stóp figur świętych przed XVI-wiecznym kościołem w Santiago Atitlan religijni przywódcy Majów Satujil palą ofiarną żywicę kopal, składają ofiary z ziół za dusze zmarłych i modlą się o pogodę.
W innym odległym rejonie Gwatemali, w pobliżu granicy z Meksykiem, ekipy ratunkowe odnalazły ponad 130 ciał ofiar lawiny błotnej, która zniszczyła schron, w którym tamtejsi Indianie szukali ratunku przed powodzią i huraganem. (10.10.2005)



Wzgórza San Francisco o zachodzie słońca Będzie proces w sprawie brudnego śniegu
Sędzia sądu okręgowego zadecydował, że w środę 12 pazdziernika rozpocznie się proces w sprawie planowanej rozbudowy stacji narciarskiej Snowbowl w Górach San Franscisco w Arizonie. Indianie z plemion Hopiów i Nawahów protestują przeciwko wytwarzaniu z wód ściekowych sztucznego śniegu, który zdaniem Służby Leśniej mógłby dośnieżać trasy narciarskie w górach uważanych przez oba plemiona za święte.
Zdaniem protestujących Indian takie zanieczyszczanie tradycyjnych tubylczych miejsc pielgrzymek i modlitwy jest równoznaczne z ich bezczeszczeniem, nawet gdyby odbywało się na niewielką skalę. Poprzedni proces, w którym Hopiowie i Nawahowie twierdzili, że już samo istnienie ośrodka narciarskiego Snowbowl w Górach San Francisco stanowi ich profanację, zakończył się w 1983 roku wyrokiem dla Indian niekorzystnym. Teraz protestują przeciw wytwarzaniu tam śniegu z brudnej wody.
Wzgórza San Francisco są mitycznym miejscem pochodzenia Indian z plemienia Hualapai, miejscem w którym według Hopiów zamieszkują duchy Kaczina oraz tradycyjnym centrum poszukiwania wizji, lekarstw i orlich piór przez Nawahów. Zwycięstwo w tej sprawie stworzyłoby precedens umożliwiający Indianom współdecydowanie o działaniach agencji federalnych i przemysłu turystycznego na terenie wielu słynnych parków narodowych w USA. (10.10.2005)
[ more... ]



Złoto Inków Skarb Inków na Wyspie Robinsona Cruzoe?
Grupa poszukiwaczy skarbów z Chile twierdzi, iż odnalazła największy w historii ukryty skarb. Znajduje się on ponoć na należącej do Chile Wyspie Robinsona Crusoe, położonej na Archipelagu Juan Fernandez na Pacyfiku. Leżąca 700 km na zachód od wybrzeży środkowego Chile wyspa była od wieków schronieniem dla podróżników i piratów. Dziś mieszka na niej 600 osób.
Szacowany na około 10 miliardów dolarów w złocie i klejnotach skarb pochodzić ma z początków 18-go wieku z Peru i zawierać m.in. znaczną część zaginionego skarbów Inków. Jak głosi nigdy nie potwierdzona dotąd legenda, w 1715 roku 600 beczek ze zrabowanymi w Peru skarbami miał ukryć na wyspie hiszpański żeglarz Juan Esteban Ubillay Echeverria. Krótko potem skarb odnalazł ponoć angielski żeglarz Cornelius Webb, ale nie miał dość dużego okrętu, by go zabrać i ponownie ukrył go w innym miejscu na Wyspie Robinsona Crusoe.
Według szefa poszukiwaczy, Fernando Uribe Echeverria, miejsce to zostało już ustalone i w najbliższych dniach, po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń, ekipa przystąpi do jego wydobycia. Poszukiwacze z firmy Wagner używają m.in. wykrywającego metal robota, który rozróżnia też skład chemiczny spoczywających w ziemi metali. Poszukiwacze nie chcą ujawnić miejsca, w którym znajduje sie skarb, dopóki nie uzyskają zapewnienia ze strony władz chilijskich, że otrzymają wysokie "znalezne" - domagają się połowy skarbu (podobnie zresztą, jak 600 mieszkańców wyspy - ciekawe, kiedy o skarb upomną się jacyś potomkowie Inków...).
W 1998 roku podobna amerykańsko-chilijska ekspedycja, kierowana przez Holendra Bernarda Kaisera, zakończyła się niepowodzeniem. Według niektórych - również nie potwierdzonych - relacji, skarb z Wyspy Robinsona w 18. wieku odkopano i zawieziono do Szkocji, gdzie ślad po nim zaginął.
Obecna ekipa poszukiwaczy jest pewna swojego sukcesu - podobnie jak chyba wszystkie poprzednie... Wierzyć - nie wierzyć? Wkrótce się przekonamy... (27.09.2005)
Zobacz też: Odkrycie legendarnego skarbu - szał na wyspie



Szejeński senator Ben Nighthorse Campbell prowadzi Grand Entry podczas Narodowego Pow-wow 2005 w Waszyngtonie Pierwsza rocznica otwarcia NMAI
Rok temu, 21 września 2005 w Waszyngtonie otwarte zostało Narodowe Muzeum Amerykańskich Indian - największa i najnowocześniejsza tego typu placówka na świecie. Od tamtej pory zwiedziło je blisko 2,5 miliona osób. "Gdy codziennie nowi goście przychodzą do NMAI cieszę się, że coraz więcej ludzi dowiaduje się o różnorodności i żywotności tubylczych kultur" - powiedział przy tej okazji dyrektor Muzeum, Richard West z plemienia Szejenów.
Pierwszą rocznicę otwarcia Muzeum uświetnił specjalny program, w którym znalazły się m.in.: premiera filmu dokumentalnego o towarzyszącej ubiegłorocznemu otwarciu Procesji Tubylczych Narodów, występ grupy White Oak Singers z rezerwatu Fort Berthold w Dakocie Pn., Jesienne Błogosławieństwo przez Mama Michi z Ekwadoru, okolicznościowy wykład dyrektora NMAI Richarda Westa i wieczorny koncert bluesowej kapeli Corn-Bred (złożonej z Indian Onondaga/Mohawk).
Miesiąc wcześniej ponad 10000 ludzi obejrzało zorganizowane przez Muzeum po raz drugi trzydniowe Narodowe Pow-wow. Uroczyste Grand Entry poprowadził emerytowany kongresmen z plemienia Szejenów Robert Nighthore Campbell, a na nagrody dla najlepszych tancerzy i bębniarzy władze NMAI przeznaczyły 100 tys. dolarów. (22.09.2005)
Zobacz też:
+ Marek Nowocień: Muzeum jakiego nie było
+ Susan Shown Harjo: Nasza wizja żyjącego muzeum



'Missisipi' w języku Czoktawów znaczy 'Ojciec Wód' Seminole z Florydy pomagają Czoktawom z Missisipi
Wsród ofiar katastrofalnego huraganu Katrina znalezli się także Czoktawowie ze stanu Missisipi. Na ich apele o pomoc odpowiedzieli natychmiast m.in. Seminole z Florydy, którzy wysłali poszkodowanym specjalny zespół ratowniczy, karetki oraz grupę policjantów i strażaków. Czoktawowie utworzyli trzy ośrodki dla uchodzców, w których przyjmują zarówno członków plemienia, jak i innych poszkodowanych przez huragan i rozlaną szeroko Missisipi. Ponad 500 ofiar Katriny znalazło też schronienie w centrum konferencyjnym Indian Tunica-Biloxi w Luizjanie.
Podobnie jak wielu ich sąsiadów, 8 osiedli zamieszkanych przez 9700 Czoktawów walczy obecnie ze skutkami klęski żywiołowej, przywracając stopniowo dostawy prądu i żywności, odblokowując zniszczone drogi i przywracając zerwaną łączność. Liczba ofiar Katriny wśród Indian ze stanu Missisipi nie jest jeszcze znana.
Czoktawowie z Missisipi, których język był jednym z tubylczych języków używanych jako podstawa szyfrów podczas II wojny światowej, prowadzą obecnie szeroko zakrojoną działalność produkcyjną, usługową, handlową i turystyczną w południowych stanach USA. Plemię zapewnia ponad 8000 miejsc pracy i, wypłacając ponad 120 mln dolarów pensji rocznie, jest jednym z 10 największych pracodawców w stanie Missisipi. (03.09.2005)



LPDC Leonard Peltier przeniesiony!
Uwięziony od 29 lat działacz Ruchu Indian Amerykańskich (AIM) Leonard Peltier zostal 1 lipca przeniesiony z reorganizowanego więzienia w Leavenworth (Kansas) do więzienia o zaostrzonym rygorze w Terre Haute (Indiana). Nastapiło to bez wczesniejszego powiadomienia rodziny lub obrońców 60-letniego Leonarda, który w okresie przejsciowym po przeniesieniu musi zgodnie z regulaminem przebywać w izolatce. Przeniesienie miało miejsce w kilka dni po uroczystosciach, spotkaniach i koncertach na rzecz Leonarda, ktore w 30 rocznicę tzw. "Incydentu w Oglala" odbyły się w rezerwacie Pine Ridge (Dakota Pd.) z inicjatywy jego tamtejszych przyjaciół, rodziny, obrońców i sympatyków.
Komitet Obrony Leonarda Peltiera apeluje o maile, listy i telefony do władz więziennych z wyrazami troski o jego dotychczasowe prawa i przywileje oraz o jego zagrożone z powodu przeniesienia zdrowie i bezpieczeństwo. Mile widziane sa też osobiste listy do Leonarda.
Aktualny adres: Leonard Peltier #89637-132 USP-Terre Haute PO Box 12015 Terre Haute, IN 47801. (05.07.2005)
Aktualizacja: Leonard Peltier po raz kolejny został przeniesiony. Jego aktualny adres: Leonard Peltier #89637-132, USP Lewisburg, P.O. Box 1000, LEWISBURG, PA 17837, USA (15.08.2005) [more...]



'Wielkanoc Yaqui' - kolaż artystyczny poswięcony różnorodnosci tradycji Indian Kalifornii Nielegalne nagranie ceremonii
Kalifornijski sędzia zatwierdził pozasądową ugodę zakazującą lokalnemu tubylczemu artyscie rozpowszechniania nagrań plemiennej ceremonii Indian Me-Wuk (Miwok) z grupy Tuolumne oraz sprzedawania płyt CD, kaset i nagrań wideo z tą ceremonią. Artysta - Lorenzo Baca, Indianin, którego przodkowie pochodzili z Puebla Isleta i plemienia Apaczów Mescalero - musi zwrócić nagrania plemiennym prawnikom w celu ich zniszczenia.
Plemię wystapiło przeciwko artyscie gdy dowiedziało sie, że sprzedaje on kopie nagrań ceremonii w sklepach muzealnych, parkach stanowych i na pow-wow. Nagrania powstały na początku lat 90., a ich autor twierdzi, że uzyskał zgodę na sfilmowanie ceremonii od nieżyjącego już lidera Me-Wuk, Browna Tadda. Film przedstawia Tadda uczącego piesni i plemiennych tradycji czterech młodzieńców w sposób charakterystyczny dla odwiecznych zwyczajów plemienia. Badania nad kulturą Me-Wuk były częscią pracy magisterskiej Lorenzo Baca na Uniwersytecie Kalifornii.
Tadd zmarł w 1992 roku, krótko po dokonaniu nagrań. dziesięc lat pózniej Baca zaczął je rozpowszechniać. Według adwokatów Indian sprzedał do tej pory ponad 400 pyt CD oraz pewną ilosc kaset audio i wideo. Ich zdaniem narusza to kalifornijskie przepisy zakazujące sprzedaży nagrań z dziećmi bez uzyskania uprzedniej zgody ich rodziców na publikację ich wizerunków. Ponadto, nagrane piesni, obrzędy, ubrania i rytuały objęte są zwyczajowymi prawami autorskimi i choć w prawie USA nie ma precedensów w zakresie ochrony zwyczajowych praw autorskich (ustawy chronią jedynie prawa poszczególnych autorów za ich życia) to istnieją podstawy do rozciągnięcia tych praw na rodzinę po smierci własciciela.
Zdaniem indiańskich prawników nie ma dowodów na to, by Tadd życzył sobie udokumentowania i rozpowszechniania wiedzy o kulturze Me-Wuk w taki sposób, a zwyczjowe prawa autorskie do stanowiących w tubylczej tradycji własnosc zbiorową dóbr kultury trwają tak długo, jak długo zachowana jest ciągłosć danej kultury.
Choć ta konkretna sprawa została zamknięta, to może mieć ona istotne konsekwencje dla rozmaitych nagrań ceremonii plemiennych w całej Ameryce Północnej w sytuacjach, w których istnieje wątpliwosc, czy nagrania te zostały dokonane za zgodą odpowiednich przywódców religijnych i/lub władz plemiennych. Przedstawiciele wielu plemion kontaktowali się już w tej sprawie z adwokatami Me-Wuk i prawdopodobnie prędzej czy pózniej jedna z kolejnych spraw tego typu zostanie rozstrzygnięta przez sąd i stanie się obowiązującym w sądownictwie USA precedensem. Taki wyrok nie bedzie miał jednak zastosowania wobec indywidualnych artystów i rzemieslników, mających prawo do sprzedawania swoich własnych dzieł. (17.04.2005) [more...]



Widok z lotu ptaka na Narodowe Obserwatorium Kitt Peak w Arizonie. Foto Co. NOAO/AURA/NSF Kitt Peak - niechciane obserwatorium
Podczas gdy Apacze San Carlos od dziesięcioleci toczą batalie sądowe i organizują protesty przeciwko rozbudowie obserwatorium astronomicznego na swojej swiętej górze Dzil Nchaa Si An (Mt. Graham w Arizonie) wielu Indian zastanawiało się, czy podobną drogą pójdzie sąsiadujący z Apaczami lud Tohono O'odham, niezadowolony z rozbudowy obserwatorium na wierzchołku Kitt Peak, swiętej górze plemienia położonej w pobliżu granicy amerykańsko-meksykańskiej. Kitt Peak to najwyższy szczyt w północnej częsci Gór Baboquivari, leżący na terenie należącego do rezerwatu okręgu Schuk Toak. Spekulacje zakończyły sie w marcu, gdy Naród Tohono O'odham złożył w federalnym sądzie okręgowym pozew przeciwko Krajowej Fundacji Nauki (NSF), domagając się natychmiastowego wstrzymania prac budowlanych na Kitt Peak. Pozwanymi przez Indian w tym procesie są też Obserwatorium Astrofizyczne Smithsonian Institution, Narodowe Obserwatorium Kitt Peak i Dyrektor Nauk Astronomicznych NSF Van Critters.
Indianie twierdzą, że NSF manipulowała procesem oceny srodowiska, w rezultacie czego góra zwana przez nich "Ogrodem I'itoi" nie została uznana za swięte miejsce tubylców. Zdaniem Tohono O'odham podczas budowy systemu teleskopów VERITAS naruszono także federalne przepisy dotyczące ochrony kultury i samorządnosci tubylczych Amerykanów a planowana budowa nowych teleskopów i budynków zniszczyłaby duchowy charakter tego miejsca.
Indianie uważają, iż zle sie stało, że końcowy raport stwierdzający "brak znaczącego wpływu" obserwatorium na srodowisko nie został poddany szerszym konsultacjom i że opierał się na niepełnych materiałach dotyczących jego duchowej roli wsród miejscowych tradycjonalistów. Prawo wymaga między innymi, by przesłać raport do stanowego Biura Ochrony Zabytków, Federalnej Służby Ochrony Przyrody oraz Biura do Spraw Indian, czego nie uczyniono. Zdaniem Tohono O'odham oznacza to, że raport jest niezgodny z prawem i do czasu usunięcia błędów prawnych należy wstrzymać wszelkie prace na Kitt Peak.
Władze plemienne zdecydowały sie na wystąpienie przeciwko potężnemu konsorcjum uniwersytetów i instytutów naukowych w wyniku wieloletnich nacisków tradycyjnych przywódców duchowych plemienia. Od 1958 roku Rada Plemienna Papagów, która w 1986 roku zmieniła nazwę plemienia na Tohono O'odham, trzykrotnie odrzucała plany budowy obserwatorium, by ostatecznie wyrazić zgodę na budowę pod warunkiem poszanowania kulturowego i duchowego znaczenia góry. W lutym 2005 roku Biuro do Spraw Indian uznało jednak, że prace budowlane odbywają się z naruszeniem prawa, w tym Ustawy o ochronie zabytków z 1966 roku.
Liczący na szybkie i przychylne decyzje sądowe Indianie zyskali poparcie m.in. demokratycznego kongresmena Raula Grijalvy z Arizony, który wyraził zaniepokojenie przebiegiem procesu budowy obserwatorium w rezerwacie Tohono O'odham. Tymczasem przedstawiciele inwestorów z NSF liczą na pozasądową ugodę. (17.04.2005) [more...]



logo Narodu Red Lake
Mapa rezerwatu Red Lake
Przewodniczacy Rady Plemiennej Floyd Jourdain, Jr.
Masakra w rezerwacie Red Lake
Dziesięć osób - w tym siebie - zastrzelił w poniedziałek uczeń na terenie szkoły w indiańskim rezerwacie w Red Lake, w stanie Minnesota. Ofiarą mordercy-szaleńca w liczącym ok 1500 mieszkańców miasteczku - stolicy rezerwatu padli: pracownik ochrony, nauczycielka oraz co najmniej sześcioro innych uczniów. Kilkunastu młodych ludzi zostało rannych, w tym dwaj - ciężko. Wcześniej zbrodniarz zgładził w domu swego dziadka - emerytowanego policjanta i jego sympatię, zabierając broń, kamizelkę kuloodporną i samochód dziadka. Policja na razie nie zna motywów zbrodni. Poczatkowo nie ujawniono też nazwiska zabójcy, precyzując jedynie, że był nieletni (pózniej ujawniono, że był to 16-letni Jeffrey Weise). Z uzyskanych w szkole informacji wynika, że był samotnikiem mającym problemy w kontaktach z otoczeniem, nosił się na czarno, nazywał "tubylczym Nazistą" i pisywał pod własnym nazwiskiem na neofaszystowskie strony internetowe. Jego ojciec w 1997 roku popełnił samobójstwo w starciu z policją a matka przebywa z uszkodzeniem mózgu w domu opieki po wypadku samochodowym spowodowanym jazdą po pijanemu.
W Ameryce nie było takiej rzezi od 1999 roku, czyli od czasu masakry w szkole Columbine. Doszło do niej w miejscowości Littleton, w stanie Colorado. Dwóch wyrostków zabiło wtedy z broni palnej 12 kolegów oraz wykładowcę, a 23 osoby odniosły rany. W podobnej tragedii w Minnesocie we wrześniu 2003 roku w miejscowości Cold Spring 15-letni uczeń zastrzelił w szkole dwóch swoich kolegów a następnie oddał się w ręce policji i oczekuje obecnie na proces.
Rezerwat Czipewejów Red Lake położony jest nad dwoma jeziorami o godzinę jazdy samochodem od granicy z Kanadą. Nad przepływającą przez jego teren Sandy River w 1765 roku doszło do ostatniej bitwy między ustępującymi na zachód Siuksami a naciskającymi ich ze wschodu Czipewejami. W 1804 roku podróżowała tamtędy wyprawa Lewisa i Clarka. W 1842 roku powstała tam pierwsza misja protestancka, a w 1877 pierwsza rządowa szkoła z internatem dla 50 indiańskich dzieci. Uchwaloną w 1918 roku Konstytucję Grupy Czipewejów z Red Lake zrewidowano i uzupełniono o zapisy przewidujące większy zakres autonomii w roku 1958. Rok pózniej w rezerwacie odbyły się pierwsze tajne wybory do Rady Plemiennej.
Według danych z 2000 roku rezerwat Red Lake to jeden z najuboższych okręgów w kraju, a zamieszują go 5162 osoby, w tym tylko 91 nie-Indian. Okolica jest atrakcyjna przyrodniczo, obfituje m.in. w stanowiska dzikiego ryżu i ryby w jeziorach, a w rezerwacie jest kilka małych kasyn. Jednak położone ok. 240 mil na północ od aglomeracji St. Paul/Minneapolis Red Lake jest dla większosci turystów zbyt odległe, by plemię czerpało z tego tytułu znaczące dochody. Wg oficjalnych statystyk blisko 40% mieszkańców rezerwatu żyje w ubóstwie, a 4 na 5 uczniów uprawnionych jest do darmowych lub tańszych posiłków. Szkoła średnia, do której uczęszcza około 300 uczniów, istnieje w rezerwacie od 1935 roku. Jej uczniowie mają dobrą drużynę koszykówki, ale jedne z najgorszych w stanie wyników standardowych testów. W rezerwacie jest też szpital, w ktróym zaopiekowano się częscią rannych. Dwóch uczniów z ciężkimi postrzałami głowy trafiło do szpitala w Fargo, w Dakocie Pn.
"Nasze mysli i modlitwy wędrują do rodzin ofiar" - powiedział Floyd "Buck" Jourdain, przewodniczący Rady Plemiennej na specjalnej konferencji prasowej poswięconej kryzysowej sytacji i pomocy poszkodowanym rodzinom i przyjaciołom zabitych. "Cała społecznosć jest wstrząsnieta. To najczarniejszy dzień w historii naszego ludu" - dodał, dziękując za pomoc Czerwonego Krzyża, specjalistów od sytuacji krysysowych, wolontariuszy i ludzi dobrej woli z USA i innych krajów. Tubylcze społecznosci łączą sie z Red Lake w żałobie i oferując modlitwy i konkretną pomoc (np. Krajowe Stowarzyszenie Indiańskiego Hazardu ofiarowało 25000 dolarów). W rezerwacie ogłoszono żałobę. Ponad 600 osób zebrało się na schodach stanowego Kapitolu w żałobnej ceremonii, podczas krórej Indianie palili fajki (mówi sie, że indiańska fajka zbliża, jednoczy, leczy i uspokaja), składali dary z tytoniu i ofiarowywali poszkodowanym wodę, by zastąpiła ich łzy.
Jak informuje Komitet Obrony Leonarda Peltiera (Czipeweja/Lakoty) o pomoc materialną dla rodzin ofiar tragedii apeluje skarbnik plemienia. Można ją wysyłać pod adres: Red Lake Tribal Council, C/O Leah Perkins, P.O.Box 574, Red Lake, MN 56671, USA.

(22.03.2005)
[[informacje, zdjęcia i dyskusje na onet.pl] | [gazeta.pl] | [more...]



Bill Miller, zdobywca Indiańskiej GRAMMY 2005 Bill Miller nagrodzony Nagrodą GRAMMY
Tegoroczna ceremonia rozdania nagród muzycznych GRAMMY nie wzbudziła podobnych kontrowersji, jak przed rokiem. Przebiegająca z klasą należną uhonorowanemu aż ośmiokrotnie za swoją ostatnią płytę ("Genius Loves Company") zmarłemu niedawno legendarnemu Rayowi Charlesowi uroczystość miała także tradycyjny od pięciu lat akcent indiański. Nagrodę w kategorii Najlepszego Albumu Tubylczych Amerykanów odebrał za płytę "Cedar Dream Songs" Bill Miller - Mohikanin z rezerwatu Stockbridge-Munsee. Nagrodzony zbiór instrumentalnych utworów na flet jest dowodem zarówno na żywotność tubylczych tradycji muzycznych, jak i na rosnące uznanie dla bardziej nowoczesnych trendów w muzyce tworzonej i wykonywanej przez współczesnych indiańskich artystów, nie ograniczających się do muzyki bębnów, typowej dla pow-wow.
Ani nagrodzony w tym roku Bill Miller, ani otwierający tegoroczną ceremonię ubiegłoroczny zdobywca "Indiańskiej GRAMMY" - grająca i śpiewająca w stylu pow-wow grupa Black Eagle z Puebla Jemez - nie doczekali się bezpośredniej transmisji telewizyjnej ze swego udziału w wielkim show, ale tak czy inaczej uznanie dla ich talentu i osiągnięć przekłada się na wzrost popularności wykonywanej przez nich muzyki i większą sprzedaż nagrodzonych płyt.
Warto dodać, iż wśród występujących na scenie znalazło się meksykańsko-indiańskie trio Los Lonely Boys z zachodniego Teksasu (nagroda za Najlepszy Występ Popowy Grupy) i że po raz pierwszy nagrodzono w oddzielnej kategorii Najlepszy Album Muzyki Hawajskiej - "The Slack Key Guitar Volume 2", zawierający kompozycje dziesięciu muzyków grających na gitarze w charakterystycznym dla tych wysp stylu ki ho'alu. (15.01.2005) [zobacz też...] [more...]



Vine Deloria, Jr. w swoim domu w Tuscon, Arizona. Foto Co. Chris Richards Indiański Wizjoner - Vine Deloria, Jr.
Znana indiańska gazeta z USA "The Indian Country Today" uhonorowała "Nagrodą Wizonera Amerykańskich Indian" tubylczego naukowca i działacza Vine'a Delorię, Jr., wybitnego członka Plemienia Siuksów Standing Rock. Nagrodę przyznano mu za "najwyższą jakość i atrybuty przywództwa okazywane w obronie podstaw wolności Indian Amerykańskich". Uhonorowano w ten sposób zarówno jego dawną działalność jako dyrektora Koajowego Kongresu Indian Amerykańskich (NCAI), jak i jego osiagnięcia naukowe, obejmujące ponad 20 książek o indiańskiej polityce, kulturze, prawie i historii. Gazeta "ICT" publikuje z tej okazji szereg artykułów poświęconych Delorii, a napisanych przez tak znane w Kraju Indian postaci, jak szejeńska działaczka Suzan Shown Harjo, były wódz Narodu Czirokezów Wilma Mankiller oraz syn Vine'a Delorii, Jr., Philip. Mankiller nazywa Delorię indiańskim Martinem Lutherem Kingiem.
Uroczystość wręczenia nagrody odbędzie się 2 marca w Waszyngtonie. Pierwszym laureatem Nagrody Wizjonera Amerykańskich Indian był Billy Frank, obrońca praw Indian do połowów ryb z plemienia Nisqually. (10.01.2005) [more...]
Zobacz też: Vine Deloria, Jr. - biografia




Lista plemion oficjalnie uznawanych w USA
Baza: Acknowledgment Decision Compilation



Draft Declaration
of the Rights of Indigenous Peoples

(Angielski tekst projektu Deklaracji Praw Ludów Tubylczych)

Poprzednie serwisy informacyjne:

było: 02/2005    było: 11/2004    było: 05/2004    było: 11/2003    było: 05/2003
było: 11/2002    było: 05/2002    Co słychać u nich?    "Tawacin": Z Ziemi Indian

Na podstawie wieści z Internetu, indiańskiej prasy, doniesień z grup poparcia oraz informacji własnych opracował Cień



"Nowości z zagranicy" - początek     Strona Główna PRPI